piątek, 4 października 2013

Od Veronicy

Czułam się wypoczęta i rześka, kiedy zamaszystym krokiem przemierzałam tereny watahy. Promienny uśmiech wdzierał się na moje wargi, gdy widziałam bawiące się wilczki. Czułam ogólną chęć do życia, gdy nagle poczułam dziwny, lekko niepokojący zapach. Był obcy, to pewne. Być może to ktoś z watahy kogo jeszcze nie poznałam.. Moje rozmyślania przerwał szelest liści. Podeszłam do krzewu i zajrzałam za niego. Stał tam basior o lekko najeżonej sierści najwyraźniej na coś polując. Parę metrów dalej galopowało stado gazeli. Nie chcąc przerywać odsunęłam się na parę kroków. Basior rzucił się do przodu i po chwili trzymał już pysku soczystą gazelę. Był szybki i sprawny, zaimponował mi. Zerknęłam na niego z ukosa i ruszyłam w jego kierunku.
-Hej. - zawołałam radośnie. - Kim jesteś?
Basior uniósł głowę i spojrzał na mnie z mieszaniną niechęci i zaciekawienia.
-Break. - mruknął niechętnie.- A ty?
-Veronica. - uśmiechnęłam się. - Miło mi!
-Tak, mi też. - powiedział Break, najwyraźniej zachęcony moją przyjacielską rozmową.
-Może się przejdziemy? - spytałam z nadzieją. - Nudzi mi się.

(Break? :>)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz