-Ej! Zaraz cię złapię - zaczęłam biec za wilczycą, niestety był środek dnia więc nie mogła uraczyć energii księżyca, no ale cóż.
Biegłam za wilczycą, nagle schowała się za drzewem i zaczęliśmy, biegać do o koła niego. nawet nie zauważyłam kiedy ona odbiegła od tego drzewa a ja cały czas biegłam w kółko jak głupia, usłyszałam jej śmiech
-hahah!
Stanęłam
-co, kiedy ty?! osz ty! - rzuciłam się na nią
I znowu goniłam ją kilka minut, w końcu złapałam ją za łapę i sie obie wywróciłyśmy
-słaba forma! haha długo to trwało
-słaba forma?!?! gdyby był noc dała bym ci popalić! - zaśmiałam się
-a co to za różnica, dzień a noc? Mamy obie ciemną sierść - zachichotała
-oj oj księżyc daje mi siłę! - krzyknęłam
-już widać księżyc - Cosette wskazała w jego kierunku - więc tera spróbuj mnie złapać - zaczęła uciekać
-może dam Ci fory?! - skupiłam się i było widać cieniutką nić, pomiędzy mną a księżyce i poczułam wypełniającą mnie energie.
Zaczęłam biec i już po kilku sekundach byłam przed waderą. Ona wpadła na mnie i się poturlałyśmy
-haha Berek! -krzyknęłam
-co?! - wilczyca spojrzała zdziwiona, uśmiechnęła się i zaczęła za mną biec
(? :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz