- Serio?- zapytałem z uśmiechem.
- Tak.
- No jesteś tak jakby moją bratnią duszą- zaśmiałem się- To.. może się przejdziemy?
- W sumie czemu by nie- uśmiechnęła się
Zaczęliśmy powoli iść, miło nam się rozmawiało, zatrzymałem się na łące,
spojrzałem w niebo, Cosette na mnie patrzyła, w sekundę podskoczyłem i
dotknąłem ją krzycząc " Berek!" i zacząłem uciekać, wadera zaczęła mnie
gonić, wygłupialiśmy się jak małe szczeniaki. Gdy już się zmęczyliśmy,
usiedliśmy pod drzewem.
- He he, ej lubisz pływać?
- A co?
- Bo możemy pójść na plaże i popływać w morzu- zaproponowałem.
<Cosette?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz