-Bo... Bo to... To byl.... Byl...
-Kto...?- spytala.
-M- moj.... Moj syn....- gdy wypowiedzialam te slowa lapy sie pode mna
ugiely. Zrobilo mi sie slabo. Usiadlam. Ciagle na niego patrzylam. Po
moim policzku splynela lza.... To byl moj syn....
<Niut?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz