Przechadzałem się po watasze. Spotkałem wiele wilków ale nie miałem
ochoty rozmawiać. Zwiedziłem watahe sam, samiutki. Lubiłem rozmyślać
spacerując samotnie. Wiele wader przykuło moją uwagę. Każda z nich miała
to coś. Ale znając życie żadna mnie nie pokocha. Może i jestem ładny
ale charakter... ech... Szedłem dalej. Zmierzając w stronę wodospadu coś
przykuło moją uwagę. To wadera i lśniącej niebieskiej sierści. Jej
oczy... piekne. Postanowiłem się z nią zaprzyjaxnić. Wydawała się fajna.
Musiałem się o tym przekonać.
-Cześc.-powiedziałem.
-Cześć. Kim jesteś?-zaciekawiła się wadera.
-Jestem Narcis. Ty..?
-Kile.
-Ładne imię.-powiedziałem.
(Kile?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz