-Już nic nie mów...-uciszyłam go.
Trwała cisza. Ja zagapiona w jeden punkt nie zwracałam zbytnio na niego
uwagi. Zastanawiałam się nad tym co pokazał mi basior. Jedynie ja
miałam inną historią. Po chwili powiedziałam.
-Widzisz mnie taką jaką jestem teraz. Wcześniej byłam kimś innym. Byłam
Alexis. Waderą słodką i uroczą. Jednak przez ojca się zmieniłam. Bo
widzisz..-na moment zawiesiłam głos- moja historia jest inna. Nie
opowiem Ci jej ale chcę żebyś wiedział jedno. Nikt nie rodzi się
przypadkiem. Twoje nadzwyczajne zdolności miały być właśnie dla Ciebie
przeznaczone. Ja...-gorączkowo chciałam jakoś ominąć temat mojej
histori. Nie udało się. Westchnęłam cięzko.
-Kiedy się urodziłam ojciec nie chciał wadery tylko basiora. Nie umiał
pohamować emocji. Udusił matkę. Ja jakimś cudem uciekłam.
Prawdobodobnie ojciec mnie szuka by zgładzić moją osobowość. Raz miał
przy temu okazje. Zamiast tego uprzykrzył mi życie zmieniając mój
charakter, wygląd, imie, żywioł, moce. Nie długo będzie leżał
martwy.-powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
Spojrzałam się na niego. Patrzył na mnie w zadumie. Westchnęłam ciężko i
usiadłam. Spoglądałam w niebo. Trwała cisza. Niby wieczna i długa.
Nagle Ceryni powiedział:
-...
(Ceryni?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz