-Ej Chłopaki mamy gościa!
-Złaź ze mnie idioto...-syknąłem przez zęby, wyrywając się
Nie odezwał się.
-Weyer! Puść go...
Zmroziło mnie... Ten głos...
-Witaj Talon... Zawsze musisz wpaść w kłopoty...-Postać czarnego wilka wyłoniła się z lasu.
-Ehh...- wygrzebałem się spod Weyera- Co tutaj robisz Hill...
-Ja? Jak zwykle ratuję ci tyłek...
-Jak zwykle? bardzo śmieszne... - mruknąłem
-Ach oczywiście zawsze byłeś tym najlepszym... czyż nie? Zawsze sobie dawałeś sam radę.. - kilka wilków zaczęło krążyć wokół mnie
-Czego chcesz? - parsknąłem
-Chce Ci udowodnić że stałem się silniejszy od Ciebie - zobaczyłem jego ohydny uśmiech
-jeszcze Ci nie przeszło? - moje pazury wbiły się w ziemie - znam twoją uczciwość... której nie masz za grosz - warknąłem - jeśli cie pokonam to twoja banda mnie z chęcią...
-Nie będą musieli - nagle wilk rzucił się na mnie
Z łatwością uniknąłem to, ale od razu poczułem ból z tyłu.
-hahahahaha! - zaśmiałem się podnosząc - jednak oni muszą ci pomagać!
Popatrzył na mnie wściekłym wzrokiem i jednym ruchem zabił wilka który mnie zaatakował. Popatrzyłem lekko przerażony.
Nagle jakiś dziwny dźwięk odbił się echem i znikł.
-Szybko wiejemy!!!- Hill ruszył pędem przed siebie. Czyżby Te istoty naprawdę istniały. Między drzewami zobaczyłem cień... Nie... Nie cień... Dałbym wiele żeby to był cień.... To musiała być jedna z tych istot. Szaroczarny wilk z łysymi plackami, ostre jak brzytwa zęby ociekające krwią i ten pusty wzrok. Postać jak z koszmaru, coś nam zagrodziło z jednej strony drogę nie zastanawialiśmy się biegliśmy razem. Wbiegliśmy na polanę, w chwili przekroczenia przez Weyera granicy lasu za nami z nikąd pojawiła się bariera z ognia. Dopiero teraz dostrzegłem wysokiego chłopaka w płaszczu z tatuażem smoka na lewej ręce iskrzącego się na czerwono. Kiedy się rozejrzałem, wszystkie wilki patrzyły na postać z przerażeniem nawet Hill.
-Ja się tym zajmę - powiedziałem i zmieniłem się w człowieka z takim samym tatuażem, który po chwili przykryła zbroja .
Postać w jednej chwili zniknęła z miejsca gdzie stała, w tej formie potrafiłem dostrzec jego ruchy, ale... z każdą chwilą był coraz szybszy. Co jakiś czas czułem mocny ból w różnych miejscach na moim ciele.
Nie zdążyłem zareagować a już leżałem bez siły na ziemi. Zobaczyłem tajemnicza postać nad sobą, aptrzącą czerwonymi diabelskimi oczami, już przygotuwującą się był przebić moje serce, zimnym jak lód ostrzem. Nagle, fala mocy przeleciała przez las, ścinając to co było w naszym odrębie i dość mocno uszkadzając potwora. Już wiedziałem kto to...
-To jest osoba która zawsze ratuje mi tyłek - uśmiechnąłem się wilka, który patrzył zdumiony i przerażony
Kiedy spojrzałem na siostrę dostrzegłem że za nią pojawia się jeszcze jakaś sylwetka, nie potrafiłem ocenić kto to nadal unosił się pył po ataku Riven.
<Riven? i osoba która ma wybujałą wyobraźnię do walk :3333> < Trzeba rozruszać ta watahę *-*>
nice opowiadanko talon ;D
OdpowiedzUsuńMrr rozkręcasz się :P
OdpowiedzUsuń