- Nie wiem... - Mówiłam wolno podchodząc do basiora, który czekał na moją odpowiedź. Błyskawicznie dotknęłam go łapą, po czym odskoczyłam w bok.
- Gonisz! - Krzyknęłam śmiejąc się.
- Osz ty... - Moliben odwrócił się, żeby za mną pobiec. Muszę przyznać, że ledwo udawało mi się uciec. Kiedy usłyszałam, że teraz moja kolej na bycie berkiem, zdziwiłam się. Nie czułam niczego, czyżbym była aż tak nieczuła? (;-;)
- Jak ty...? - Próbowałam spytać biegnąc za uciekającym wilkiem. W pewnej chwili zmęczenie wzięło górę. Przystanęłam, a kiedy dość długo się nie ruszałam, Moliben podszedł bliżej.
- Wszystko w porządku? - Spytał. Dłuższą chwilę nie odpowiadałam. Potem trąciłam go w łapę.
- Teraz ty. - Uśmiechnęłam się odbiegając. Uciekałam wzdłuż strumyka. Niestety jeden z kamieni był zbyt śliski i "fiknęłam" do wody. Wyskoczyłam z niej jak oparzona.
- Naprawdę zbyt z-zimno. - Szczęknęłam zębami. Usłyszałam śmiech Molibena.
- Ja ci się tu zaraz dam śmiać! - Popchnęłam go lekko, a ten cofnąwszy się wsadził łapy do wody. Równie szybko jak ja z niej wyszedł.
- Phi! Masz za swoje. - Uśmiechnęłam się.
<Moliben? :p)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz