- Miło mi - powiedziałem i liznąłem lekko waderę w policzek. Na początku
wzdrygnęła się, ale po chwili spojrzała na mnie ciepło - Jesteś
wspaniałą przyjaciółką, czuję to.
Uśmiechnęła się wdzięcznie o czym spojrzała znów na księżyc.
- Może się przejdziemy? - zaproponowała.
- Jasne, noc jest jeszcze długa.
- Może do Dżungli? Jestem tam pięknie nocami.
- bywałaś tam?
- Nie raz. - odparła ze smutnym uśmiechem.
- No to mam wspaniałą przewodniczkę.
Uśmiechnęła się i ruszyła, a ja razem z nią. niedługo później dotarliśmy
na miejsce. Położyliśmy się pod wielkimi liśćmi bananowca, tworzącego
pewnego rodzaju szałas.
- Zbudowałaś go sama? - zapytałem
- Dawno temu.
Nie udało nam się długo porozmawiać. Wyczerpujący spacer i ciepło w
dżungli spowodowały natychmiastowy sen. Wadery oparła się o mój bok, a
ja oparłem na niej swoją głową. Tej nocy nie śniło się nam nic złego,.
(Lenita?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz