Obudziłem się o tej samej porze co zawsze, tylko tym razem zamiast ciepłego słońca poczułem nieprzyjemny powiew zimna. Zrozumiałem że już nadeszła Zima. Podszedłem jeszcze na chwile do mojej ukochanej i pocałowałem ją delikatnie. Kiedy wyszedłem spotkałem kilka wilków z którymi się przywitałem. Niestety zaczęło mi się lekko nudzić, a nie jestem z tego typu wilków co lubią samotność. W tedy przypomniało mi się jak Holly mówiła o nowych odkrytych terenach. Już postawiłem łapę na śniegu, gdy nagle walnęła mnie śnieżka. Spojrzałem zdziwiony, a Holly już była na nogach. Zaśmiałem się cicho.
-Taka sprytna? - powiedziałem rzucając ją śnieżką, a po chwili było słychać słodki, donośny śmiech wadery.
Jeszcze kilak razy dostałem śnieżką, a nasze śmiechy sprawiały echo po całej krainie.
-Taka jesteś sprytna? - zasmiałem się i zacząłem ją gonić
-Złap mnie jeśli potrafisz! - pwiedziała miło i wskoczyła na drzewo, po czym zrobiła kilak fikołków i była na ziemi.
-To dla mnie będzie przyjemność - zachichotałem i po chwili złapałem wilczycę, która wylądowała w górce śniegu.
-Zimno! - nagle z tej górki wyskoczyła wilczyca skacząca jak popatrzona
-haha.. - zaśmiałem się cicho i przytuliłem waderę, po czym pocałowałem czule
<Holly?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz