Wyszedłem powoli z jaskini, leniwie się przeciągnąłem i poszedłem na poszukiwania czegoś co mogło by zapoczątkować nowy rozdział w moim życiu, w moim i nie tylko moim.
Poszedłem po za tereny watahy, do miejsca w którym kiedyś poprosiłem kogoś o coś. Było tam, leżało skryte w mchu. Wziąłem to i pobiegłem do watahy. Teraz wystarczyło znaleźć ją.
Przeszukałem znane mi tereny watahy. Nie było jej. Stwierdziłem, że mogła pójść w nowe miejsca. No więc poszedłem najpierw do tropikalnej dżungli. Znalazłem ja, siedziała pod jednym z drzew. Podszedłem niepewnie do wadery.
- Witaj Inka.
- Syriusz, cześć - uśmiechnęła się
- Chcę cię o coś zapytać- odwzajemniłem uśmiech
- Słucham.
- Jesteś moją partnerką już od jakiegoś czasu, me uczucie do ciebie jest naprawdę silne i. zastanawiałem się, czy nie zechciała byś zostać.. - przyciąłem się
- Zostać?
- Moja żoną? - zapytałem i wyciągnąłem mały wisiorek z niebieskim kryształem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz