- Już mniej. - Liznęłam wilka po policzku rumieniąc się.Ukochany podniósł mnie do góry - Dziękuję, a teraz Łaskawco odstaw mnie na ziemię.
- Nie zamierzam! - Kiba przytulił mnie jeszcze mocniej. Do ucha szepnął:
- Kocham cię, Holly....
- Jak mnie nie puścisz, to ja przestanę. - Zaszantażowałam basiora. Ten jednak nie ustępował.
- To będzie wielka strata... - Pocałowałam go, nie dając tym samym dojścia do słowa. W tym samym momencie zwolnił uścisk.
- I to rozumiem!
- Tak o ogóle gdzie się wybierałeś?
- Mówiłaś coś o nowych terenach. Chciałem je zobaczyć.
- I chciałeś tam iść sam? Nic nie mów. Idziemy razem. - Zadecydowałam. Ponownie liznęłam go w policzek i ruszyłam przed siebie. Kiba wciąż stał na miejscu. Gwizdnęłam w jego stronę. Otrząsnął się i podbiegł truchtem do mnie.
<Kiba? :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz