Spacerowałem po terenie, zauważyłem mnóstwo nowych wilków.
Uśmiechnąłem się pod nosem i szepnąłem- wataha rośnie...- spojrzałem w niebo, widziałem tam Zakeresę, latała w koło, spojrzała na mnie i zleciała. - Co ty taki radosny? Coraz mniej tu miejsca... - I co z tego? Wataha się powiększa, to dobrze, więcej wilków, oznacza większą szansę na przyjaźnie- uśmiechnąłem się. - Rayn, nie poznaję cię, jeszcze miesiąc temu mówiłeś, że nie znosisz innych wilków, a tera.. - Czasy się zmieniają, dobra ja idę dalej, może trafię na kogoś Ominąłem ją i poszedłem dalej, Z tego co pamiętam najwięcej wilków jest przy wodospadzie, pomyślałem i skierowałem się w tamta stronę, miałem rację było tam tyle wilków, że trudno było się poruszać. Wszystkie wilki rozmawiały ze sobą, ale na końcu wodospadu, zobaczyłem kogoś samego, podszedłem. - Witaj jestem Tamoryan, a ty? <Kto kolwiek?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz