Kiedy wilczyca odeszła usiadłem na skraju jednej z przepaści. "Co jej jest... zakochała się we mnie?..." Położyłem głowę na łapach i myślałem o różnych rzeczach. Nie zwracałem uwagi jak płynie czas, aż nagle poczułem chłodny powiew wiatru. "Już noc?" Zdziwiłem się otwierając oczy. Jednak to nie było to, za horyzontem nadal widziałem słońce. Kiedy podniosłem łeb ujrzałem zbliżającą się Mononoke, trochę przygnębioną. Nie chciałem na razie z nimim rozmawiać, jednak jej smutny wyraz twarzy sam mnie popchnął w jej stronę.
-Mononoke? - zdziwiłem się
-Zekien! - wilczyca powiedziała ze sztucznym uśmiechem
-coś się stało? - zapytałem zmartwiony
-ohh... zauważyłeś? - wilczyca powiedziała znowu chowając uszy i smucąc twarz
-ej... nie smuć się - uśmiechnąłem się do niej - powiedz tylko co się stało... - powiedziałem siadając na przeciwko niej
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz