No co zaczniemy tradycyjnie, Ok? No to szłam sobie i szukałam jednej
wilczycy. Byłam na Łące, (hej Kile) w lesie, (hej Cosette) nawet
odwiedziłam wyrocznię (twu nie lubię jej, oczywiście mowa o Kayn,
zaczęła na mnie krzyczeć co ja tu robię itp.) ale nic. Nagle olśnienie,
gdzie morze być ta wilczyca? Oczywiście nad wodospadem! Zgadłeś o kogo
chodzi? O naszej swatce Lenicie.
-Hej-powiedziałam- masz chwile?
-Cześć, no pewnie-odpowiedziała z uśmiechem-O co chodzi?
-Ja w sprawach służbowych
-Że co?-zdziwiła się
-Jesteś podobno Swatką
-A o to chodzi, no usiądź sobie-złagodniała
-No więc swatasz wilki?
-No sama nazwa to wzkazuję-głupie pytanie co?
-No więc... yyy... jest....no...mowa o...yyyy...mmm...-zawstydziłam się i zaczełam plątać
-O kogo chodzi?-wtrąciła łagodnie
-O Swata-opuściłam głowę, pewnie wyglondałam ja szczeniak przyłapany na
podbieraniu smakołyków-Pomożesz?-zawahałam się używałam tego słowa
NAPRAWDĘ rzadko- Proszę.
(Dokończysz Lenita?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz