Dostałam fuchę jako wyrocznia. Nawet mi to pasowało. Była noc. Poszłam
nad jezioro. Narysowałam magiczny krąg przy wodopoju. Wzięłam z niego
wodę. Wylałam na magiczny krąg wymawiając zaklęcie. Uniosłam się w
powietrze. Cały czas mruczałam pod nosem zaklęcie. Nagle coś wbiegło w
mój krąg. Przerwało mi to wzywanie demonów. Byłam wściekła. Wilk który
wbiegł w krąg to był basior.
- Uważaj jak chodzisz! Przeszkodziłeś mi we wzywaniu demonów ty baranie!
Byłam naprawdę wściekła.
< Dokonczy jakiś basior? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz