Odwróciłam łeb, żeby zobaczyć, jak daleko jest Remi i wpadłam na kogoś.
Razem z tym kimś Sturlałam się z górki prosto na Remarin'a i sturlaliśmy
się we trójkę prosto pod łapy jednej z Alph. No tak, wejście smoka
można uznać za zaliczone... Jednak Riven nic nie mówiąc, jedynie
uśmiechając się lekko, wstała i przeniosła się kilka metrów dalej,
uważnie nas obserwując.
-No to teraz Cię złapię...-zaczął Remi, ale ja mu przerwałam.
-Jestem Amber, to jest Remarin, sory za najście, a ty?-spojrzała na mnie
zdziwiona i trochę rozbawiona potokiem słów, wypływających z moich ust.
-Eeeeee.. co? Nie zrozumiałam...-powiedziała ostrożnie. Westchnęłam
teatralnie, a Remi wyszczerzył zębiska w przepraszającym uśmiechu.
-Ja jestem Amber, to jest Remarin. przepraszamy, że na ciebie wpadliśmy.
A ty jak się nazywasz?-zapytałam tym razem wolno i zrozumiale dla
nowej.
-Lily...-odrzekła już swobodniej.
-Okej, czyli można już się bawić, tak?-zapytał Remi. -Teraz Cię złapię, Amber! Nie uciekniesz!-i zaczął mnie gonić.
-Lilka, ratuj!-wrzasnęłam tak głośno, że ptaki z pobliskich drzew
zerwały się do lotu. Zaczęliśmy ganiać się wokół niej, a cała część
watahy, znajdująca się na łące, zaczęła się śmiać. Lily na początku
patrzyła na nas z politowaniem, ale po chwili dołączyła do ogólnej
wesołości. W pewnej chwili Remarin przyśpieszył i wpadła na mnie, przez
co oboje się przewróciliśmy. Złożyło się tak, że to on wylądował na
mnie.
-Coś za często na siebie wpadamy, nie sądzisz?-powiedział Remi, uśmiechając się szelmowsko...
<Lily? Remi? Dokończycie? Mogę tak do Ciebie mówić : Remi? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz