Chodziłam sobie jako człowiek po klifach. Wiedziałam że to było
niebezpieczne bo już kiedyś prawie tam zginęłam, ale lubiłam tam
chodzić. Spojrzałam na widok za klifami i uśmiechnęłam się pod nosem.
Wsadziłam ręce do kieszeni bluzy. Poczułam że za podszewką było coś
twardego (miałam wiecznie dziurawe kieszenie). Wyłuskałam tajemniczy
przedmiot. Nie wierzyłam własnym oczom! Była to moja ukochana MP3!
Zeszłam na bezpieczny kamień i puściłam piosenkę. Zaczęłam rytmicznie
ruszać nogami i rękami. Tańczyłam. Tańczyłam i czułam na sobie wzrok.
Rozglądałam się próbując dostrzec widza. Nie mogłam. Trudno. To się w
tej chwili nie liczyło. Teraz liczył się tylko taniec i nic więcej.
<ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz