Otworzyłem pysk ze zdziwienia, że usnęła na moim ramieniu.
- I co teraz zrobimy?- zapytałem cicho po pewnym czasie- powinniśmy ją z tą zabrać, co nie?
- Muszę się z tobą zgodzić, zanieśesz ją do mnie
- Co to to nie, po pierwsze nie rozkazuj mi, po drógie do ciebie? Po co żeby ci znowu uciekła- jak ja lubie ją denerwować
- Tak? To może zabierzemy ją do ciebie, panie najmądrzejszy?
- Do... do mnie? Ale do mnie?
- No tak, chyba masz coś do ukrycia co?- pytała dociekliwie wilczyca
- Naturalnie, że nie ale...- nagle wpadłem na genialny pomysł
- Ale co?
- Ale niedaleko stąd widziałem bardzo ładny domek stojący wolno... bez
nikogo, i w nim jest łużko ale takie z materacem. Dla Lily w sam raz.
- Okej, no to prowadź- powiedziała
Więc wraz z Amber obok mnie i Lily na moich plecach ruszyliśmy aby minąć
pare kamieni i ujrzeć domek. Gdy dotarliśy położyłem Lily na łużku,
dróga wilczyca położyła się koło niej.
- Dobranoc- powiedziałem i odwróciłem się aby wyjść
- A ty?- usłyszałem głos Amber
- Ja...- odwróciłem głowę- ja wezmę wartę, ale ty musisz spać żeby mieć
dużo siły- uśmiechnąłem się do niej, wyszedłem z domku i położyłem się
na werandzie. Całą noc niemogłem przestać myśleć o mych kompankach. Gdy
wzeszło słońce upolowałem im troche królików i wrócilem na swoje miejsce
przed drzwiami.
< Lily, Amber? Smacznego >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz