Szłam sobie wzdłuż jakiś mrocznych terenów. Niedawno zmieniałam się w
demona, a teraz spacerowałam sobie pod postacią wilczycy mroku, więc to
chyba naturalne, że mnie tam ciągnęło... Zastanawiał m się, co może kryć
się za granicą. Postanowiłam to sprawdzić, w końcu zawsze ę mogę
wyparować i poskładać się do kupy w zupełnie innym miejscu... Nie
zważając więc na nieprzyjemne widoki i straszny odór. Po przejściu paru
kroków zobaczył mnie chyba jakiś strażnik granicy... Minotaur... phi...
jakby nie mieli już nic gorszego... przecież Minotaury to pestka...
wilkołaki podczas pełni są gorsze... przekonałam się o tym na własnej
skórze... Szybko uporałam się ze stworem i ruszyłam dalej. Kolejny stwór
pojawił się dopiero w połowie drogi do jakiegoś ogromnego wąwozu. A tak
dokładnie to dwa stwory. Smok i jednorożec. Słyszałam o tym gatunku
jednorożców... Ogniste... ich wygląd odzwierciedla ich charakter. Ten
był wyjątkowo dziki. Byłaby z nim wyrównana walka. Jednak siłą rzeczy,
wcale nie miałam zamiaru z nim walczyć. Widziałam, że smok go
zaatakował, postanowiłam więc pomóc. Wyglądał tak... pięknie. Na tle
wysuszonego, opuszczonego, bez roślinnego bezkresu, piękny czarny rumak z
płonącym ogonem, grzywą i rogiem. A naprzeciwko niego dwa razy większy
smok. Po prostu w ogromie przewagi gada, po prostu nie mogłam ich obejść
od tak dookoła... Oczywiście wiedziałam, że to zdziczałe zwierzęta,
ponieważ nie trzymają się w stadach... jednorożec używał w walce swojego
rogu i mocy magicznej. Smok na szczęście nie potrafił zionąć ogniem, co
mi odpowiadało, bo nie miałam zamiaru się usmażyć... jeszcze z daleka
nawiązałam kontakt myślowy z koniem i przekazałam mu, że jestem
przyjacielem. Używając demonicznego ataku uderzyłam w brzuch smoka nie
tylko z siłą rozpędu, ale także z mocą demona. Wielki gad zachwiał się
niebezpiecznie, a jednorożec wykorzystał to i posłał w jego stronę falę
magicznego ognia. Ja wzbiłam się w powietrze i szybko użyłam swojej mocy
- mroczny zew uniósł się po zakazanych terenach. Jestem pewna, że
najbliższa wataha go usłyszała. Niestety, wilki mi nie pomogą...
musiałam zobaczyć, jaką armię mam do dyspozycji. Dzięki Mrocznemu zewowi
wszystkie groźniejsze od pozostałych stworzenia znalazły się pod moją
kontrolą. Super, nawet wilkołak mi się trafił... teraz zniknęło całe
moje opanowanie i spokój z furią nakazałam wszystkim stworom rzucić się
na smoka. Ze zdziwieniem zauważyłam parę trolli bagiennych, tłukących na
zmianę maczugami w głowę smoka, zupełnie jak w kreskówce. Nie wiem
dlaczego, ale rozbawiło mnie to. Za to smoka chyba nie za bardzo. Sądząc
po odruchu, wkurzył się bardzo. Ale moja armia, zwołana mrocznym zwem
pokonała go w niecałą godzinę. kiedy już wszystkie stworzenia się
rozeszły, wylądowałam na ziemi i znów nawiązałam telepatyczną więź z
koniem.
-Dzięki -rozległo się w mojej głowie.
-Nie ma za co. Znasz stąd wyjście?
-A dlaczego miałbym ci pomagać?
-Przysługa za przysługę...
-Nie
-Dlaczego?
-Wy, wilki, uważacie, że straciliśmy zmysły...
-Pomogłam ci!
-Jeden raz...
-Okej
Po krótkiej wymianie zdań, jednorożec galopem ruszył na wschód od
wielkiego wąwozu. Poleciałam za nim. Przed granicą zatrzymał się,
spojrzał mi w oczy i po raz ostatni w życiu usłyszałam jego słowa:
-Ostatnie przysługa. Kiedy spotkamy się następnym razem, będziemy
wrogami na polu bitwy...-po czym odwrócił się i po chwili została mi
przed tylko pusta przestrzeń... Odetchnęłam głęboko i odwróciłam się
plecami do mrocznych terenów. Kiedyś tu wrócę, na pewno. Przekroczyłam
granicę oddzielającą zakazany bezkres od przyjaznego świata, pełnego
życia. Powoli przeszłam przez granicę i natychmiast wyczułam, że jestem
na terenie jakiejś watahy... Super, no po prostu lepiej się nie dało...
Wyczułam w tej watasze przynajmniej trzy wilki demoniczne, takie jak
ja...
-Hej, ty tam!-rozległo się nagle wołanie. -Co ty tutaj robisz?! Dlaczego
przychodzisz z zakazanych terenów?!-wykrzyknął jakiś niewidoczny dla
mnie głos. Super, po prostu teraz jeszcze to... Przecież widać, że po
walce jestem... Jak najszybciej rozpłynęłam się w powietrzu i oznajmiłam
spokojnym głosem:
-Jestem Victoria. I to ja się pytam, co tu robisz?
*Dokończy ktoś? *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz