Ze zdziwieniem przyglądałam się Ricowi. Czy mi się wydaje, czy on ma
bombę zamiast ogona? Zauważyłam, że trochę nudzi mu się nicnierobienie,
tylko siedzenie i gapienie się na nas. Mi też by się to znudziło...
-Infil? Mogę oprowadzić Rico po okolicy?- zapytałam się go, bo zauważyłam, że tak dziwnie patrzy na Lily...
-Jasne, tylko nie zróbcie nic głupieego!-powiedział.
-Okej wujku! -wykrzyknął mały, uradowany propozycją wyrwania się z tąd.
-My będziemy tu na was czekać... -powiedział Infil, ale my już tego nie usłyszeliśmy, bo byliśmy już w lesie.
-Chodź, pokażę ci świetnie miejsce do robienia różnych kawałów...-uśmiechnęłam się do Rico.
-Skąd wiesz, że lubię wycinać wszystkim numery?-zapytał.
-To widać po twoim wyglądzie...-zaśmiałam się.
-Hej, a może razem wytniemy komuś jakiś numer?-zaproponował młody.
-Jasne, tylko komu?-zapytał.
-Pierwszemu wilkowi jakiego spotkamy, co ty na to?-zasugerowałam.
-Ok! A teraz prowadź na tę polanę!-zawołał podekscytowany. Więc
pobiegliśmy w dobrze znanym mi kierunku. Pierwszego wilka jakiego
zobaczyliśmy, nie rozzpoznałam, bo leżał do mnie tyłem. Rico już trymał
bombę, która wzięła się znikąd. Postawiliśmy ją koło wilczycy i
zaczęliśmy udawać zabawę biegając między wilkami. W rzeczywistości
jednak rozciągaliśmy przed nosami przystkich wilków, magicznie
wydłużający się knot od bomby. Ukryci za krzakami podpaliliśmy koniec
sznuka moją magią i pobiegliśmy na miejsce niedaleko tego wilka, co go
pierwszego zobaczyliśmy. Obserwowaliśmy, jak iskra przechodzi tuż przed
nosami zdziwionych wilków zostawiając pi sobie kreskę z popiołu na
trawie. w końcu doszło do bomby. Ogromny wybuch wstrząsnął polaną, a
upatrzony przez nas wilk zginął w chmurze zielonozgniłego dymu.
Przybiliśmy sobie z Rico łapę i zaczęliśmy się śmiać. Wtedy z chmury
wyszła... Riven? Ups, to się porobiło... spojrzała na nas groźnie, a my
przybraliśmy miny niewiniątek i równocześnie wskazaliśmy na siebie
łapami i powiedzieliśmy:
-To on!/To ona!
Wtedy zza krzaków wypadł Infil i odciągnąła nas na bok, gdzie czekała
Lily. Infil poszedł tłumaczyć się Rivena za nas. Po chwili wrócił cały
rozradowany. A Lily właśnie zaczęła nabijać się ze mnie i z "wysadzenia"
Riven...
-Zostaję!-Infil tańczył dookoła nas w jakimś radosnym uniesieniu. Nie
wiem za bardzo, co jest tego powodem... W każdym razie uznaliśmy to z
Rico z świetną zabawę i zaczęliśmy powtarzać ruchy Infla i tańczyć
dookoła Lily. Ta patrzyła na nas ze zdziwieniem, myśląc pewnie jakie z
nas dzieci. Nagle Infil poślizgnął się na lodzie, który "przypadkowo"
znalazł się pod jego łapą i wywalił się na Lily. Ja oczywiście musiałam
wywalić się na niego, a Rico, dla lepszego efektu zawołał "Wielkie
KA-BOOM zaliczone!" i skoczył na mnie...
*Lily? Infil? Rico? *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz