-No bo gadaliśmy i Infil cię zauważył i za tobą pobiegliśmy i na ciebie
wpadliśmy i wszyscy wylądowaliśmy w wodzie i wszyscy teraz tu
stoimy...-moje chaotyczne wypowiedzi są dziwne...
-Eeee... Amber? Dobrze się czujesz?-zapytali równocześnie Lily z Inflem.
-Tak. Ja tylko maksymalnie skróciłam historię tego, jak się to
znaleźliśmy. W tym dokładnie miejscu, gdzie stoimy. swoją drogą, Lilka,
mogłabyś rozmrozić ten lód?
-Dlaczego?-zapytała.
-Bo jestem przytwierdzona na stałe do ziemi... zobacz,ten twój lód się podnosi... sięga mi już do połowy łap!
-O kurczaki, Lily, ona ma rację!-zdziwił się Infil.
-Kurczaki? Gdzie?-udawała głupią Lily. - Za wrzucenie mnie do wody
postoicie sobie tu... chyba, że potraficie ją rozmrozić...-powiedziała i
jak gdyby nigdy nic wyszła sobie z ludu, który sięgał nam już prawie
brzuchów. Zaczęłam intensywnie myśleć... co może rozmrozić lód?
Chwila... jestem wilkiem ognia, co nie? A ja mam taką dziwną
specyficzność... Kiedy zmieniam się w wilka ognia, kiedy jest mi zimno,
zapalam się. Dosłownie. Ale się nie spalam, tylko zapalam. Zmieniłam się
więc we wspomniane wcielenie i zgodnie z moimi przewidywaniami
zapłonęłam ogniem. Lily i Infil patrzyli na mnie ze zdziwieniem,
mieszanym poniekąd z przerażeniem. Kiedy już cały lód się rozmroził, a
woda zrobiła się ciepła, zmieniłam się z powrotem w siebie, wilka wody.
Lily spojrzała na mnie z wyrzutem, a potem oburzona powiedziała:
-Amber! Przez ciebie jest mi gorąco!
Nie dokończyła jednak swojej wypowiedzi, bo usłyszałyśmy dźwięk czegoś
ciężkiego, uderzającego o ziemię i donośne chrapanie. Obie odwróciłyśmy
głowy. Od ciepła, nasz przyjaciel Infil, najzwyczajniej w świecie
ZASNĄŁ!
(Lily? Infil? Nie miałam pomysłu... )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz