-Kim ty łobuziaro!-powiedziałem i się roześmiałem. Jak zawsze musiała
coś napsocić.W porównaniu do Gergolia-był grzecznym chłopcem.
-Idę ogłosić polowanie na łosia -powiedziałem i cmoknąłem Nadię w policzek, a małe wilczki wyciskałem.
-Za chwilę przyjdę.
-Trzymam słowo .-powiedziała Nadia i skrzywiła uśmiech gdy straciła mnie
z wzroku. Esetimus dotrzymywał obietnicy i nie spuszczał ze mnie
wzroku. Staliśmy się przyjaciółmi. Ogłosiłem na łące o polowaniu na
łosia i się zgłosiło dużo osób. Łowcy wytropili poszlakę
łosia.Ruszyliśmy biegiem. Zatrzymaliśmy się. Zauważyłem ofiarę. Kazałem
się czaić i czekać na znak.Gdy dałem znak, wilki się rzuciły i
atakowały z każdej strony. Ja w pewnym momencie rzuciłem się z czubka
drzewa na niego. Moje kły trafiły równo na krtań.Niestety,poobijałem
się...Gdy zabiliśmy łosia , każdy brał kawałek mięsa. Ja wziąłem tyle ,
ile wystarcza żeby nakarmić siebie,Nadię i dwa łobuzy.Gdy stanąłem w
progu jaskinii Nadia przemówiła.
(Nadia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz