-Levi? Levi! - próbowaliśmy ocucić wilka
-dobra zabiorę go do jaskini - wziąłem wilka na plecy - o kurde ciężki jest - zasmiałem się
-nie żartuj sobie teraz, tylko leć z nim do Aishy! - powiedziała lekko przerażona Cosette
-już już - ruszyłem powoli jak ślimak
-Regis! - krzyknęła coraz bardziej zaniepokojona cosette
-spokojnie... wszystko z nim będzie dobrze - pocałowałem ją czule i ruszyłem do lekarza
Około kilku minut później znalazłem się w ciepłej jaskini wilczej lekarki. Położyłem wilka na posłaniu i wytłumaczyłem sytuację Aishy która kazała mi po chwili wyjść. Siedząc przed jaskinią po chwili przybiegła Cosette przytulając mnie.
-nic mu nie jest? - zapytała
-nic... - uśmiechnąłem się i pogłaskałem ją - spokojnie, nie martw się - pocałowałem ją czule
<? sry jestem zacofany O.O>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz