Obudziłam się w jakimś obcym miejscu. Nie czułam się tam dobrze. Było
zdecydowanie zbyt ciepło i miękko. Nienawidzę takich odczuć. Czym
prędzej zeskoczyłam z materac i zrzuciłam na siebie trochę śniegu. Od
razu poczułam się lepiej. Zobaczyłam Amber, która jeszcze spała.
Stwierdziłam, że już czas żeby się obudziła. Dokładnie wycelowałam, po
czym spadła na nią góra śniegu. Usłyszałam stłumiony krzyk, a po chwili
wszystko zaczęło się palić. Wilczyca czym prędzej oblała wszystko wodą, a
do domku wpadł zszokowany Infil.
-Zwariowałyście? Rozumiem, że jest środek zimy, ale to nie znaczy, że trzeba od razu robić sobie ognisko w domu!
-Nie przesadzaj... Nic takiego się nie stało.- Stwierdziła Amber. Ja tak
nie twierdziłam. Ale to pewnie dlatego, że znowu zaczęło mi się kręcić w
głowie! Ja chyba zwariuje... Zawsze mogłam zamrozić sobie mózg, ale
wtedy zapewne bym zginęła... Ale może by tak spróbować...
-Nawet nie próbuj!- Krzyknęli jednocześnie Amber i Infil. Ups, chyba
zauważyli, że moje oczy nagle zrobiły się białe... Będę musiała
spróbować później...
<Infil, Amber? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz