poniedziałek, 6 stycznia 2014

Od Lily.

Szłam przez las nasłuchując jakichś niebezpiecznych odgłosów. Znowu odeszłam z watahy. Dlaczego? Czułam się niechciana. Jak zwykle. Czy to, że nie zachowuję się jak każda samica, czyni mnie obiektem muzealnym? Kto wie, może kiedyś przestanę być feministką. Jeśli tylko znajdzie się samiec, który mnie doceni. Zdecydowanie za dużo o tym myślę. Przecież niepierwszy raz odeszłam z takiego powodu. Czy czyni mnie to gorszą? Naprawdę jestem tylko obiektem do wyśmiewania? O nie. Więcej do czegoś takiego niedopuszczę. Już ja im pokażę... Tylko najpierw muszę dołączyć do jakiejś watahy. Rozejrzałam się dookoła. Wszędzie drzewa. I nie wyczuwam żadnych wilków. Cóż, muszę kogoś znaleźć. Ruszyłam pędem przez las. Natrafiłam na jakiegoś niedźwiedzia, który chciał mnie zaatakować, ale oślepiłam go zadymką. Po pewnym czasie natrafiłam na silny zapach wilków. Były tu i to niedawno. A to oznacza, że gdzieś w pobliżu powinna być wataha. Szłam teraz kierując się zapachem wilków. Tylko, że popełniłam jednocześnie niewybaczalny błąd. Zatopiłam się we własnych myślach. I wtedy na kogoś wpadłam. Jak się okazało, zaczęłam iść już jakąś górką. A przez zderzenie właśnie z niej spadłam. I w jednej chwili siedziałam na polanie zapełnionej wilkami...

(Dokończy ktokolwiek.)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz