-Hmm... mam nadzieje że tak.-uśmiechnęłam się.- Troche puźno się robi. Powinniśmy się wyspać. Jutro wstaje nowy dzień.
-Masz racje.-odpowiedział. -Czy mi się zdaje... że ty się na wszystkie moje pomysły godzisz?-zapytałam. Nie odpowiedział. Trochę dziwiła mnie ta sytuacja ale no cuż. Bez słowa udałam się do jaskini. Noxsus szedł za mną. Milczelismy. Byłam zdezorientowana bo nie wiedziałam co to może wróżyć. Przed moją jaskinią. Pocałowałam go w policzek i weszłam do jaskini. Zasnęłam i obudziłam się o północy. Wyszłam na zewnątrz. Chłodny wiatr owiewiał moje futro. Po krótkim spacerku wróciłam do jaskini. Zasnęłam. Śniły mi się koszmary. Kiedy się obudziłam stał na demną Noxsus. -Co ty tu..???-spytałam. -Jest już południe a ciebie nikt nie widział więc przyszedłem tu.-odpowiedział. Aha..Aaaapsik!-kichnłęam. Musiałam się przeziębić w nocy. (Noxsus?) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz