-No cóż chodźmy - spojrzałem w chmury
-jak na gentelmana przystało powinienem zapytać, czy panią odprowadzić?
-haha poproszę - zaśmiała się
Ruszyliśmy równym krokiem, wsłuchałem się w przyrodę i słyszałem rytmiczne uderzenia łap wadery i szumy wiatru.
-to już tutaj
Nagle usłyszałem waderę
-cóż dziękuję za miły dzień... - powiedziała czule wadera
-ja również - odpowiedziałem również czule - dobranoc Akelo
-dobranoc Regisie
Następnego dnia wstałem i upolowałem śniadanie. Kiedy się najadłem ruszyłem na spacer i minąłem Alphe Holly nie zwracającą uwagi na żadne "dzień dobry". "Cóż jakieś ważny powód..." i ruszyłem dalej, po jakimś czasie zobaczyłem Inke, ale kiedy się zbliżyłem o krok obok niej zauważyłem Syriusza. "no cóż..." Pomyślałem zasmucony i oddaliłem się. "Widocznie teraz tylko Akela mi została..." Ruszyłem powoli w stronę jej jaskini. Kiedy byłem już kilka metrów od cienia jej jaskini, nagle zeskoczyła na mnie z drzewa.
-łaaa.. - zaśmiałem się, rzuciłem się na waderę, poganialiśmy się trochę, aż w końcu padliśmy na polanie. - niezła dorma - zachichotałem
-dzięki twoja też - szturchnęła mnie
Nagle usłyszałem telepatycznie jak Alpha nas wzywa.
-chodź
-gdzie? - wilczyca powiedziała zaskoczona i w końcu do niej dotarło przesłanie
-niezły słuch - powiedziała
-dziękuję - uśmiechnąłem się miło i ruszyliśmy w stronę Alphy.
<Akela?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz