-Tutaj. - odparłem zdziwiony. - Jesteśmy na jej terenach.
-Aha. - wadera pokiwała głową.
-Może zechcesz poznać alphy? - zaproponowałem.
-Chętnie! - ucieszyła się Louise. - A kto to jest?
Zaśmiałem się cicho i odpowiedziałem:
-To.. dowódcy stada.
-Mmm.. - uśmiechnęła się. - Ok, to prowadź.
Ruszyłem wydeptaną ścieżką w kierunku jaskini Alph.
-Jaka jest twoja historia? - spytałem chcąc przerwać niezręczną ciszę.
-Moja.. historia? - rozmarzyła się. - To wiele wiele opowiadania.
-Nie chcesz? - uniosłem lekko brwi.
-To zależy.. - mruknęła zamyślona. -Później, dobrze?
-Ok.. - zgodziłem się. Wcale mi na tym nie zależało, ale ciekawiło mnie, dlaczego tak to ukrywa.. dziwne..
-A ty jesteś kimś ważniejszym? - spytała niespodziewanie Louise.
-Co?! - zdziwiłem się.
-No.. czy jesteś tą Alphą, czy.. jakimś zastępcą..
-Zastępcą Alph? - roześmiałem się. - Pewnie chodzi ci o Bethy.
-Może..
-NIe, nie jestem nim. - mruknąłem w zamyśleniu. - Chociaż chciałbym..
-W czym problem?
Przewróciłem oczami.
-No.. - zacząłem. - Tego nie wymyśla sie od tak.
-To musi wybrać Alpha. - wyjaśniłem.
-Bezsensu. - teraz z kolei ona przewróciła oczami.
<Louise? :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz