Ostatnio porzyczyłem sobie myszkę Alphy, której nie znam, no ale co... Ruszyłem an polane gdzie było dużo wilków. Skradłem się do grupki wader i wyskoczyłem spod Ziemi, na sobie trzymając myszkę i kilka slimaków, by jets wystraszyć a zarazem obrzydzić i mi się udało, było tyl wrzasków!
-hahah - śmiałem się w niebo głosy
Po chwili wilki zrozumiały żart i zaczęły się również śmiać. Niektóre żartobliwie mnie poganiały itp. Nagle zauważyłem jakąś waderę w cieniu drzewa. Zacząłem się do niej skradać. Po czym stałem od niej jakieś pięć metrów. Przyjrzałem się i zrobiłem trochę stroga minę co wystraszyło ją.
-Hej piękna! - zaśmiałem się, aż moje czerwone oczy mi błysnęły
Wadera nic nie mówiła.
-Halo! - powiedziałem i przechyliłem głowę na słodziaka - nie bój się - przez chwilę zacząłem myśleć ze to szczeniak - Jestem Remarin - uśmiechnąłem się miło i w końcu usłyszałem odpowiedź...
<Amber? ^_^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz