Czułam się dziwnie. Może nic mnie nie bolało, ale nadal pozostawało
uczucie dyskomfortu. Gardło miałam wysuszone, a obraz mi się zamazywał. I
w dodatku czułam się tak, jakbym leżała przynajmniej przez trzy
tygodnie. Nienawidzę tego uczucia. Od razu przypomina mi się pewne
zdarzenie, które miało miejsce jeszcze jak byłam dzieckiem. Powoli się
podniosłam. Zakręciło mi się w głowie.
-Lily, nie możesz jeszcze wstawać, straciłaś dużo krwi.- Powiedziała
Amber. Ale ja nie mogła jej posłuchać. Musiałam odetchnąć świeżym
powietrzem i wszystko przemyśleć. Żeby wyjść z jaskini musiałam ją
oślepić. Czułam się podle, że posunęłam się do takich środków. Ale ja po
prostu musiałam wyjść na zewnątrz. Weszłam do lasu. Znowu zakręciło mi
się w głowie. Stwierdziłam, że się przejdę. Nie miałam żalu do Infil'a.
Nie popchnął mnie specjalnie. Każdemu mogło się to zdarzyć. To nie była
jego wina. Weszłam na jakąś łąkę. Usiadłam w cieniu jakiegoś drzewa, po
woli zmieniłam pozycję na leżącą, i stwierdziłam, że się zdrzemnę. Przed
zaśnięciem przez głowę przemknęła mi tylko jedna myśl. "Żeby tylko
Infil nie miał przeze mnie kłopotów"...
<Kto dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz