piątek, 17 stycznia 2014

Od Infil'a C.D Riven

Gdy Riven powiedziała, że jest alphą podkuliłem ogon, i schowałem uszy. Teraz gdy jestem z nią, w jej jaskini, jestem prawie pewny, że jak się o mnie więcej dowie to mnie wywali. Po głowie wciąż chodziły dwie myśli, jedna czy Lily kiedy kolwiek jeszcze gdzieś ze mną pójdzie, a druga czy Riven mnie wywali, czy raczej nie.
- Tak więc, co chcesz o mnie wiedzieć?- udało mi się wreszcie powiedzieć
- Najlepiej wszystko- miała bardzo spokojny głos- spokojnie, mamy czas
- Okej, więc tak...no ja dołączyłem i wpadłem na Lily, potem razem rozmawialiśmy i zaczęliśmy zwiedzać watahę. Ja z mojim towarzyszem opowiadaliśmy historie jaki nam się przydażyły, i wtedy pojawił się jakiś ptak a Lily wpadła do jakiejś dziury...
- Sama wpadla?- spytała podejrzliwie wadera
- Ależ oczywiście, że nie- no super teraz jak jej to powiem to mnie wyrzuci na zbity pysk
- Więc...- ponagliła
- No...ja, ja tego- zawachałem się- no bo tam był korzeń, i ja go nie zauważyłem i się o niego potknąłem.
- I...
- I ją przez przy padek popchnąłem, potem patrze a ona zniknęła. Myślałem, że się znudziła moim towarzystwem i sobie poszła- wadera nic nie mówiła, a każda chwila była dłuższa od poprzedniej- ty pewnie już wiesz jak ona się teraz czuje, co nie?
- Być może- wyraz twarzy miała tajemniczy
- Błgam cię powiedz, że nic jej nie jest-powiedziałem błagalnym głosem- jeśli chcesz to mnie wywal ale daj mi gwarancję, że Lily czuje się dobrze- teraz miałem stanowczą nutę w głosie
Wadera nadal się we mnie wpatrywała, ale teraz miała zdziwione spojrzenie, i chyba wiedziałem dlaczego. Po prostu moje oczy znów zaczęły się zmieniać, ale czemu teraz? Przecież nie jestem zły...chyba. Spojrzałem na swoje łapy, one równierz zaczęły zmieniać swój kolor.
- Nie, nie teraz- teraz miałem strach w oczach, w tych pustych, czarnych oczach- Riven ja przepraszam- cały czas się zmieniałem, oddech przyśpieszył a rozsądek zakryła mgła mroku- ale teraz muszę już znikać, dosłownie. Jeszcze raz wybacz.
Po ostatnim słowie zniknąłem. Teleportowałem się do jakiegoś lasu.
- Zostaw mnie- powiedziałem do demona?- nie chcę być taki jak ty
Leżałem przy drzewie zakrywając łapami pysk i bijąc się sam ze sobą. Nagle wyczułem jakiegoś wilka. Otworzyłem oczy, były pełne trwogi.

< Ktoś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz