Kiedy już odzyskałam wzrok, ruszyłam na poszukiwania Lily. po części ją
rozumiem, ale jak można wyjść, mając dopiero co zasklepione dziury w
brzuchu? Była trochę tak jak ja w pierwszej watasze... zaraz zaraz...
czy ja właśnie zaczęłam myśleć o Lily jako o szczeniaku? Zdecydowanie
coś ze mną nie tak... nie dziwię się jej, że ode mnie zwiała... sama bym
od siebie uciekła... ale cóż poradzić... może zaniosę ją do
uzdrowicielki? nie, sama pójdzie, jak będzie chciała... ciągle
rozglądając się za żółtą sierścią, weszłam na jakaś polanę. Zobaczyłam
tam wilka, tego samego, który zrzucił Lily do dołu. Ale teraz
wyglądał... inaczej, można powiedzieć, że mroczniej. Zobaczyłam, że mnie
wyczuł. Otworzył oczy, ale one tez były inne, pełne jakiegoś nieznanego
mi strachu...
-Idź sobie stąd...-powiedział, wystraszony i zdziwiony moją obecnością.
-Nie. chciałam cię przeprosić za swoje zachowanie. Lily ci wybacza, więc
ja też. Jestem Amber, a ty?-moja odpowiedź musiała go zaskoczyć, bo
spojrzał na mnie zdziwiony...
(Infil? ^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz