- Dobrze już, dobrze - Uśmiechnęłam się. - Wracajmy. Nie będę cię zmuszać. - Pociągnęłam waderę za łapę.
- Ale chciałaś... - Odparła wolno pełna wątpliwości.
- Ja dużo rzeczy chcę, ale szybko mi przechodzi. Chodźmy, robi się ciemno, a chyba nie chcemy wracać w nocy przez las... Przynajmniej ja nie chcę. - Nuit delikatnie się uśmiechnęła i pokiwała głową - znak, że możemy iść.
Po drodze mało mówiłyśmy. Nasza rozmowa składała się z wymiany zdań, które nie miały żadnego sensu. W pewnej chwili w zaroślach coś zaszeleściło. Stanęłyśmy jak wryte, nasłuchując. Zaczęłam podchodzić bliżej, chciałam sprawdzić, co czai się w liściach. Oby to nie było nic złego...
<Nuit, rozkręcamy opowiadanie? :p I przepraszam, że nie odpisywałam ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz