-Jestem Remerin-uśmiechnął się miło.Wyglądał słodko.
-Amber-przedstawiłam się.
-Czemu stoisz tu tak sama?-zapytał.
-Zastanawiałam się, czy wejść do watahy z jakimś numerem na początek, czy przedstawić się jak sztywniak...
-Ja bym wybrał pierwszą opcję-wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-No i mam jeszcze jeden mały problem...-zwiesiłam głowę.
-Jaki?-zapytał zdziwiony i trochę przestraszony moją reakcją.
-Mam za dużo pomysłów!-to mówiąc uniosłam głowę i pokazałam mu język.
-Osz ty...!-zawołał i zaczął mnie gonić. Wypadłam jak strzała na polanę
wzbudzając poruszenie wśród wilków, jednak kiedy zobaczyły, kto mnie
goni, zaczęły się uśmiechać.
-Dogonię cię, zobaczysz!-wrzasnął za mną Remarin.
-Powodzenia!-odkrzyknęłam tylko i przyśpieszyłam biegu. Jak dobrze, że
nauczyłam się tak biegać na testach sprawnościowych w poprzednich
watahach...
<Remarin? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz