Przechodziłam lasem zmieniając z tęsknoty za jedną osobą wszystkie liście na czerwone. W końcu pomyslałam ' czerwień... jest taka smutna, czerona jest krew... czy mi jest przeznaczone cierpienie...?' Nagle na moją sierść spadła mała kropelka krwi 'co to..!?!' Popatrzyłam w górę i zobaczyłam nieprzytomnego wilka, był zawieszony na skrzydle, a tam była.. czerwień.. 'szlag' pomyślałam i krzyczałam do wilka by się obudził. W końcu sie udało otowrzył oczy i zaczał krzyczeć
-W końcu pomoc! zdejmij mnie proszę!
-już się robi - uśmiechnę+łam się i zamieniłam w człowieka
Wilk był idealnie na wysokości mojej głowy
-podnień na chwile łapy - wilk tylko kiwnął głowa i to zrobił, w tamtym miejscu wbiłam swój wielki miecz, by miał o co sie podeprzeć łapami
-teraz powinno być lepiej -usmeichnąłam się
-tak jest lepiej.. ale zdejmij mnie z tąd! - podciągnęłam się na drugi koniec miecza. Wzięłam wilka na ręce i zeskoczyłam, po czym położyłam go na ziemi.
-wszystko dobrze? - urwałam połowe swojej bluzki i owinełam nią ranę na skrzydle - nie ruszaj teraz skrzydłem proszę... - potem zobaczyłam, że mam całe ręce w krwi i złapałam się za głowę
<Opherah? mam nadzieję że trochę się podoba ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz