Spacerowałem po terenach watahy, rozmyślając o paru rzeczach.
Przeważnie to o żelkach i.. pogodzie? Była marna, wszedłem do lasu.
Zauważyłem wiewiórkę z paczką żelków.
- Daj no jednego - Krzyknąłem.
Obudziłem się, a mnie gryzła wiewiórka.. Usłyszałem szelest.
< Ktoś dokończy? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz