Spojrzałem w górę. Była noc. Dziś w nocy miało osiem miesięcy od moich
narodzin, czułem się już prawie dorosły. Wyczołgałem się z jaskini. Było
tak pusto, cicho.. Mama zniknęła, ale czułem, ze powróci. Zawsze
wracała. Taty też nie było. Poczułem dreszcz strachu, ale szybko się
opanowałem. Jestem wilkiem. Strach jest mi obcy. Wyprostowałem się i
spojrzałem w księżyc - był piękny, przypominał mi o rodzicach. Zawyłem
długo, ale ktoś mi w tym przerwał. 'Jakieś szmery za krzakami -
pomyślałem ' Ktoś się tu skrada!'. Skoncentrowałem się na otaczającym
mnie cieniu i przeniosłem się za napastnika. Skoczyłem na ciało
wielkiego wilka, a on zaskoczony atakiem podskoczył i zrzucił mnie z
siebie. Spadając uderzyłem o drzewo i chociaż kręciło mi się przez to
przed oczami, wyprostowałem się i warknąłem cicho:
- Kim jesteś? <kto chętny?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz