-Zostawcie ją! - wyszliśmy za krzaków przygotowani do walki
Jeden z ludzi zaczał biec w jej stronę
Użyłem mocy i strzeliłem w niego mocą płynącą mi w żyłach.
-co mówiłem..
Potem Talon ruszył i w kilka sekund rozłożył wrogów. Riven zajęła sie pułapkami. Słyszeliśmy jak nadchodzą ich posiłki. Szybko wlazłem do namiotu wziałem na ręcę związaną Toshiko i zawołałem Talon'a Riven byśmy uciekali. Niestety posiłki doszły. kula utkwiła mi w noce i sie przwróciłem
-Ezreal! - krzyknęła Riven
-Idzcie! - krzyknąłem i szybko rozwiązałem Toshiko - przecież nie mogę zginąc drugi raz, zarzymam ich - uśmeichnąłem się i ledwo wstałem
-ale..
-ruszajcie!
Towarzysze ruszyli a ja zatrzymałem ludzi. Dostałem kilka kulek ale wygrałem.
-nosz kurde, a jednak mogę jeszcze umrzeć jako człowiek - zachichotałem- już zamykały mi się oczy i przed sobą zobaczyłem całą watahę zabierającą mnie.
<Toshiko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz