Przybita nie odpowiedziałam. Mój wzrok wiercił dziurę w ziemi.
Rzeczywiście, nie układało się między nami. Westchnęłam. W moich oczach
był żal. Spojrzałam się na basiora.
-Tak.... sądzisz dobrze. Między nami przestaje się układać. Dwa razy
zmieniłam charakter. To dlatego się nie układa.
Przepraszam...-wyszeptałam dusząc w sobie łzy.
Odwróciłam wzrok. Oddychałam ciężko. Zamknęłam oczy. Siedzieliśmy w ciszy.
-Nie przepraszaj.-przerwał ciszę Noxsus.
-Ale to moja wina. Słyszysz?-rzekłam.
-Słyszę...-odpowiedział zbity basior. Po moim policzku spłynęła łza. Zwróciłam się do Noxsus'a.
-I myślę... myślę... że ten związek nie ma sensu.-szepnęłam.
Po tych słowach odbiegłam. Już nie ukrywałam łez. Po co? Realiści!
Stanęłam. Położyłam się i zakryłam pysk łapami. Płakałam. "To tylko i
wyłącznie moja wina",pomyślałam.
(Noxsus?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz