-dziękuję - pocałowałam go w policzek i zaczęłam jeść
Kiedy już się najadłam, moje łapy znowu zaczęły się trząść, nadal nie doszłam do siebie po tej nagłej zmianie.
-wszystko w porządku? - zapytał Ren
-tak.. tak... muszę tylko odpocząć - uśmiechnęłam się miło, a on pomógł mi podejść pod drzewo gdzie się położyłam
-leż spokojnie - powiedział mi do ucha i położył się obok
Po krótkiej chwili zasnęłam. Kiedy się obudziłam rena nie było bok mnie, zdenerwowałam się i zaczęłam węszyć. Nigdzie go nie było, przez strach nagle zaczął mnie boleć brzuch. Zaczęłam cicho piszczeć i po chwili ren się zjawił.
-Nadia?! - wykrzyknął i wziął mnie na plecy zabierając do Aishy
Położył mnie na posłaniu i wyszedł, a Aisha się mną zajęła.
-dość szybko wróciłaś - zaśmiała się i zaczęła patrzeć na bolący mnie brzuch - zjadłaś coś nieświeżego? - zapytała
-nie.. niedawno zjadłam świeżo podane danie - uśmiechnęłam się
-rozumiem
Wilczyca robiła różne rzeczy, aż w końcu skończyła.
-no już wiem co ci jest - zasmiała się
-co? - zapytałam
-może chodź do twojego ukochanego - powiedziała miło i pomogła mi wyjść z jaskini
-co się dzieje? - zapytał spanikowany Ren
-spokojnie... daj mi wytłumaczyć... tak więc ma pan teraz duży obowiązek bo zostanie pan ojcem - powiedziała uśmiechając się
Sama się zdziwiłam, ale po chwili uśmiechałam się od ucha do ucha
<Ren?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz