Spacerowałem po terenach. Jak zawsze rozglądając się na wszystkie stron i patrząc na każdego nowego wilka.
Jak zawsze było ich dość dużo.
"Wataha ma powodzenie" pomyślałem.
Zacząłem szukać towarzystwa. Z racji takiej ilości wilków wiedziałem, że nie powinno to być trudne... a jednak.. było
Nie mogłem znaleźć nikogo do towarzystwa.
Poczułem ból, jak zwykle rozbawiło mnie to uczucie.
- Z czego się tak śmiejesz? - usłyszałem czyjś głos.
Nie otwierałem oczu, ale wiedziałem, że wilk/wilczyca upadł/a tak jak ja. Wstałem powoli i uśmiechnąłem się.
- Z bólu.. bawi mnie, jestem Crazy, a ty?
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz