-ale śpioch - powiedziałam w końcu docierając do jego jaskini - dobranoc - szepnęłam i pocałowałam go w czoło, po czym się położyłam i zasnęłam. Nad rankiem leżał przy mnie królik... nie wiedziałam z kąt się tam wziął, ale go z chęcią zjadłam, potem poczułam nie miły smak w pysku. 'myśliwi!' pomyślałam po czym zemdlałam. Obudziłam się do góry nogami, byłam zawieszona na linie o drzewo
-no ładnie - mruknęłam, a po chwili pojawił się naprzeciwko mnie Luke
-co ty tu robisz? - roześmiał się i po chwili był w tej samej pozycji co ja
-do śmiechu? - popatrzyłam na niego kontem oka
<Luke? i jeszcze może ktoś nas uratuje nie chce wylądować na podłodze jako śnieżny dywanik ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz