Wycie Alexis. Szybko zamieniłam się w człowieka. Nie był to normalny człowiek. Człowiek miasta. Człowiekiem z pewnej agencji.
Nie zauważyli mnie jeszcze. Podeszłam bliżej i wtedy zobaczyłam Toshiko.
Nie wiadomo skąd napadła mnie furia. Zmieniłam się w furię.
Wyszłam z ukrycia. Toshiko szczęka opadła. Wojownicy z tamtego
plemienia zaczęli mnie atakować. Ja to odwzajemniłam. Pełna furii i
gniewu nie znałam litości. Ciskałam w nich magicznymi strzałami. Były
trujące. Nie doznałam żadnych obrażeń. Szybkim krokiem zbliżałam się do
wodza. Nagle zauważyłam serce. Serce wilka. Nie wiedziałam kogo to jest.
Zrobiłam duże oczy. Zakradłam się do niego. Szybkim ruchem zabrałam to
serce z widoku Toshiko. Odłożyłam je do pudełka w razie czego jeżeli
było to z watahy. Przyszedł mi dobry pomysł.
-Ona jest moja!-wykrzyknęłam i ukradkiem puściłam oko do niej. Uspokoiła się.
-Nie bo jest moja!!!!- wykrzyknął wódz.
Ja ciągle w furii i gniewu zadałam mu ostateczny cios w jego serce.
-To nauczka że trzeba własne serce pilnować, a nie kraść czyjeś.
Wzięłam Tosh i zawołałam towarzysza. Wsiadłam na konia i odbiegliśmy od miejsca zdarzenia. Byliśmy już w centrum watahy.
-Nic tobie się nie stało?-opanowałam furię i zmieniłam się w normalnego wilka.
(Toshiko? Podoba ci się?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz