czwartek, 13 czerwca 2013

Od Dean'a

Jest to pierwsza wataha, pierwsze miejsce, w którym chcę zostać długo. Dostrzegłem jej wyjątkowość. W moim dawnym życiu nie znalazłem nic innego niż rozczarowanie i smutek.

Przed spotkaniem z watahą:
Wędrowałem z towarzyszami po suchej pustyni, szukając miejsca na ziemi. Tego jedynego, najpiękniejszego. Wataha Wiecznego Życia, bogata w zwierzynę, gdy wejdziesz na jej terytorium, staniesz się... Wiecznym, wiecznie zdrowym. Niebezpieczeństw? Nie ma.

Wraz z towarzyszami przemierzaliśmy świat, za watahą. Przemierzaliśmy puszczę, łąki, polany, rzeki i pustynię, góry i lasy (...)
Na drodzę napotkaliśmy kilku wrogów, ale to już jest szczegół. Rano, wschód zawitał zaniepokojone niebo, obudziłem towarzyszy.
- To idziemy dalej? - Zapytała moja siostra.
Spojrzałem na wilczycę spokojnie mówiąc:
- Nie mamy innego wyjścia, spać nie można na środku pustyni - Uśmiechnąłem się lekko.
Wszyscy wstali, przeciągnęli się i dalej poszlismy do wspólnego celu. Mój brat organizował podróż, myślał że mu się uda. Podróżowaliśmy już ponad 6 miesięcy. Ale na próżno.
- Dalej, dalej! - Krzyknął, brat. - Jeszcze niedaleko.
- Coś mi się nie zdaje, że ty wiesz gdzie to jest - Spojrzałem się.
- Cicho - Warknął. - Chodźmy!
Wilki posłusznie poszły dalej.
Lunął deszcz strugami. Usłyszeliśmy trzęsienie ziemi. Nagle z serca pustyni ułożył się wir.
Z zaskoczenia wciągnął mojego brata, siostra była przerażona.
- W lewo! - Krzyknąłem.
- Ale Twój brat, kazał nam iść prosto - Powiedział jeden z wilków.
- Chcesz zginąć czy przeżyć? - Zapytałem, a wilk odwrócił się i biegł z innymi prosto, w wir.
- To dla Twojego zmarłego brata! - Zawołały wilki, a po chwili wciągnął ich wir.
Noc, cisza w puszczy.
Upadłem, z pragnienia. 10 minut później ukazała mi się światłość, z której wyleciała malutka wróżka.
- Wędrowcze, idź przed siebie, tam znajdziesz jezioro - Powiedziała. - Tam ugasisz pragnienie, a może i więcej
Wróżka znikła, poczułem nadzieję, że znajdę tą wspaniałą watahę. W oddali zobaczyłem jezioro, szybko przybiegłem i się napiłem. Ukazał mi się wodny wilk, wyłaniający się z wody. Spojrzałem spokojnie.
- Czego tu szukasz, podróżniku? - Zapytał wodny wilk, wilczyca może?
- Watahy Wiecznego Życia - Szepnąłem.
- Mam na imię Zdrada, aby dostać się do watahy, idź prosto - Powiedziała. - Gdy zobaczysz pentagram, wejdź do niego, ukażą Ci się wrota do watahy - Uśmiechnęła się szyderczo.
Nie wierzyłem jej, w tych wodnych oczach było zło. Czułem to (...) Ale zaryzykowałem, poszedłem w stronę pentagramu.
Myślałem, że pentagram na środku pustyni to bujda, ale go zobaczyłem. Znów zaświtała nadzieja w mym sercu. Podbiegłem, wszedłem. Czekałem, nic. Nadal czekałem.. Nic. 'To miejsce nie istnieje' - Pomyślałem.
- Aaaaaaaaaaaaaaagh!! - Krzyknąłem zdenerwowany.
Nie wiem, dlaczego ale straciłem przytomność. Obudziłem się w Watasze Srebrzystego Nowiu Księżyca.
Wyszedłem z jaskini, zacząłem szukać żywej duszy, zobaczyłem. Podbiegłem.
- Witaj! Jestem Dean - Przywitałem się.

< Ktoś dokończy? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz