środa, 27 marca 2013

Od Nuit

Z trudem otworzyłam oczy, ale od razu poczułam na sobie ciepło słońca. 'Taaak! Słońce! - pomyślałam radośnie - w taką piękną pogodę brakuje tylko uśmiechu Lavley!'. Zerwałam się na cztery łapy, i ruszyłam biegiem do jaskini przyjaciółki. Po drodze przebiegłam także przez strumyk, płosząc przy tym stado dzikiego ptactwa - jednak zamiast na nie polować, roześmiałam się i biegłam dalej. Tęskniłam za nią, już dawno się nie widziałyśmy. Widząc jej jaskinię rozpędziłam się jeszcze bardziej , po czym wskoczyłam na śpiącą wilczycę.
- hej hej hej! Laaavleeeey! Wstawaj wstawaj wstawaj! Zobacz, jak jest pięknie!
Na początku obrzuciła mnie dość nienawistnym spojrzeniem za taka pobudkę, jednak po chwili jej pysk rozjaśnił szeroki uśmiech.
- No już, już, wariatko, daj mi chwilę - roześmiała się. Dobra pogoda wszystkim poprawia humor po długiej zimie. Wilczyca na chwilę zniknęła w głębi jaskini, po czym wróciła mając odrobinę bardziej przytomny wyraz oczu - No dobra, to prowadź.
- Łąka?
- Łąka - potwierdziła.
- Kto ostatni ten gapa! - krzyknęłam i ruszyłam biegiem razem z Lavley, wtórująca mi śmiechem.

(Lavley? Moze jeszcze zima za oknem, ale niech chociaż w watasze świeci słońcee! )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz