piątek, 29 marca 2013

Od Nuit C.D. Lavley

- Z prawej - mruknęłam do wilczycy.
- Co? - zapytałam wciąż się śmiejąc.
- Z prawej. Ktos nas obserwuje. - mruknęłam, a potem dodałam głośniej. - Noo, to co, moze pójdziemy poszukać Ci nowej jaskini?
- ymm... Jasne - przytaknęła i rozejrzała się niepewnie
- Udawaj, ze nic nie widziałaś -mruknęłam.
Ruszyłam w prawo, w stronę krzaków za którymi ktos sie czaił. Lavley szła tuz za mną. Nagle usłyszałysmy szmer, jak gdyby ktoś uciekał potrącając gałezie.
- hej! zaczekaj! - ruszyłam w pogoń, Lavley także. Biegłysmy ile sił w łapach, ale dystans miedzy nami a tym kimś się nie zminiejszał. - Antiope! - wykrzyknęłam, a orlica wyprzedziła nas i zrównała się z uciekinierem. Na chwile połączyłysmy umysły, bym poznała, kto to taki. Ta informacja do tego stopnia mnie wybiła z rytmu, ze potknęłam się o własne łapy i wywróciłam na pysk. Lavley na szczęście dała rade mnie wyminąc i w miare bezpiecznie wyhamować.
- Hej, Nuit, wszystko w porządku? - spytała zatroskana
- Taak.. Ałałał... Masz moze pomysł, dlaczego Angel nas obserwował?
- Angel..?
- No wiesz, samiec Betha..

(Lavley?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz