wtorek, 10 września 2013

Od Rosalie C.D. Holly

Psus odbiegł. Ponieważ nudziło mi się, zapytałam:
- Hej, może masz ochotę wyruszyć..na wędrówkę?
- No.. Ok - Powiedziała Holly.
- To wioo - Krzyknęłam i pobiegłyśmy.
Już poza terenami watahy coś capiło trupem. Odsłoniłam krzaki i ujrzałyśmy zdechłego człowieka.
- Fuu! - Krzyknęła Holly.
- Spójrz, organy są odsłonięte - Powiedziałam i wyjęłam serce. (Wiem, jestem obrzydliwa XD)
Spojrzałam z ludzkim sercem na Holly i rzekłam:
- Zostaniesz moją walentynką? - Powiedziałam chichocząc, a po chwili włożyłam serce.
- Ee, znam tego gościa! - Wrzasnęłam. - Był głupi, bo wołowiny nie chciał dać, ale był najmilszym człowiekiem, dla ludzi...
- Ta.. Miał wielkie serce - Powiedziała Holly patrząc na ludzkie serce.
Poszłyśmy dalej, brakowało mi pomysłu na rozmowę, więc rzuciłam pytanie:
- Byłaś kiedyś na wojnie?
- Nie, a co? - Zapytała.
- Ja byłam, nasi wrogowie walczyli zemstą! A my walczyliśmy miłością! - Powiedziałam dumnie.
- I jak wam wychodziło? - Dopytywała.
- Nie zbyt dobrze - Odparłam obojętnie. - Zginęła tam moja matka, wszyscy opłakiwali śmierć matki...
- Przykro mi... - Powiedziała.
*6 godzin późni*
Cały czas wspominałam o zmarłej matce, jak za nią tęsknie i wgl.. Aż w końcu przestałam.
- Rosalie, wow.. Już od 10 minut nie wspominasz o matce - Zdziwiła się Holly.
- Wiesz co? Masz rację. Chodź tu. Nadstaw ramię żebym mogła położyć na nim głowę. Popłaczemy sobie, przytulimy się. Może nawet zatańczymy wolnego! - Rzekłam.
*1 godzina późni*
Coś zaszeleściło w krzakach, patrzyłyśmy uważnie. Po chwili z krzaka wyskoczył Krzysztof Kolumb.
- Co do cholery? - Zdziwiła się.
- Przypomina wiewiórkę! - Uśmiechnęłam się i poszłam dalej, razem z Holly.
Dotarłyśmy już na pół ludzką ziemie.. Jazda.. Usłyszałam odpalony samochód, ostrożnie z Holly podeszłam.
- Wsłuchaj się w silnik. Słyszałaś kiedyś coś piękniejszego?
- Jeżeli potrzebujecie czasu sam na sam, to daj mi znać - Powiedziała Holly.
- Nie słuchaj jej, kochanie. Ona nas po prostu nie rozumie.. - Powiedziałam przytulając się do auta.
Szłyśmy dalej....
- Hej, Holly.. Anioły istnieją? - Zapytałam.
- Jeśli są magiczne wilki, to i anioły się znajdą - Uśmiechnęła się.
- Podobno są też jednorożce! Zjeżdżają po księżycowych promieniach i puszczają tyłkiem tęcze - Odwzajemniłam uśmiech.
- Jestem głodna - Powiedziała Holly.
- Wzięłam mały prowiant! - Odpowiedziałam i wyjęłam m&m'sy. Chcesz? - Zapytałam, a Holly skubnęła kilka.
- Resztkami zaznaczę drogę - Uśmiechnęłam się.

< Holly? Może być? ;] >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz