-Przepraszam. - wymamrotałem. - Ktoś mnie popchnął niezwykłą siłą.
-A więc to nie twoja wina, że wciąż będę głodna? - spytała zdenerwowana wadera.
-Nie do końca. Walczyłem z jakimś wrogiem i kopnął mnie z całej siły.
-Niezłego ma cela. - stwierdziła. - A ja pecha..
-Ee, tam - uśmiechnąłem się serdecznie. - Na pewno znajdziesz lepszy obiad.
-Ten jeleń był wystarczająco dobry. - warknęła, ale zaraz sprostowała: -
przepraszam, ty byłeś dla mnie miły, a ja.. Przepraszam.
-Nie szkodzi. - uśmiechnąłem się. - Jak masz na imie?
-Ruby. A Ty?
-Eee, Jackson. - mruknąłem nieśmiale.
-Co mi się tak przyglądasz? - roześmiała się Ruby.
-Aaaa, ja, ee, ładna jesteś. - jakoś wybrnąłem z tej sytuacji, nawet prawdą.
-Przestań, bo się rumienię. - zarumieniła się Ruby.
-Przepraszam, myślałem, że sprawiam ci przyjemność. - usprawiedliwiłem się.
-Sprawiasz. Po prostu ja bywam niemiła. - ponownie się zarumieniła.
-Masz takie prawo. - skwitowałem. - Zmieńmy temat, bo widzę, że zaraz
zmienisz się w czerwoną farbę - roześmiałem się, a ona to odwzajemniła.
<Ruby? Proszę, dokończ :> )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz