-Co powiesz na krótki spacerek brzegiem księżycowego lasu? - zagadnąłem.
-Może być nawet długi - zaśmiała się. - Znasz dobrze te tereny?
-Skądże! - zaprzeczyłem. - Ledwo znam drogę do swojej jaskini.
-Skąd więc wiedziałeś którędy tak piękna droga na wodospad?
-Szedłem przed siebie. - wyjaśniłem ze śmiechem.
-A skąd znasz księżycowy las?
-Mieszkam tam - odparłem.
-Naprawdę? - wadera otworzyła szerzej oczy.
-No, tak, co w tym dziwnego?
-Też mieszkam w tych okolicach.. - wyjaśniła cicho.
-No, to niezły przypadek. - roześmiałem się. - Zechcesz zwiedzić moją?
-No jasne - zgodziła się Ruby.
-Więc chodź się ścigaj. - mruknąłem i rzuciłem się w szybki sprint.
-Takiś ty! - warknęła przyjaźnie Ruby i rzuciła się za mną w pogoń.
Po chwili dorównała mi kroku. Wymieniliśmy zadowolone, wyzywające spojrzenia i zacząłem znów biec szybko.
Po chwili dotarliśmy na brzeg księżycowego lasu gdzie kryła się moja niewielka jaskinia.
-Proszę, wejdź. - zachęciłem, stając w progu.
<Ruby? :) Co ty na to? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz